Gdańskie Spotkania Literackie
 

O przekładzie polskiej literatury na język niemiecki. Rozmowa z Renate Schmidgall

„Język jest żywiołem generującym różne znaczenia i przeważnie wysławiającym coś, o czym autor sam do pewnego stopnia nie wie. Wiersze wiedzą więcej od autorów, są mądrzejsze od własnych twórców – mówi tłumaczka literatury polskiej na niemiecki.” 

Zachęcamy do przeczytania rozmowy Joanny Roszak z tłumaczką Renate Schmidgall.


Renate Schmidgall

Peter Utz, szwajcarski badacz, uważa, że teksty tłumaczone są podatne na inne odczytania niż oryginał, że rozwijają znaczenie, zamiast – jak się zwykle uważa – je tracą.

Na pewno przekład może dać hermeneutyczny zysk – przecież każdy  jest interpretacją danego tekstu, który sam w sobie nie jest jednoznaczny, tak samo jak język, wbrew pozorom, nie jest instrumentem precyzyjnym, lecz żywiołem generującym różne znaczenia i przeważnie wysławiającym coś, o czym autor sam do pewnego stopnia nie wie. Wiersze wiedzą więcej od autorów, są od nich mądrzejsze. (…)

Jak często jako tłumaczka staje pani przed decyzją, które ze sfer wiersza (rytm, rym, frazeologizm etc.) trzeba poświęci, by ocalić inne?

Prawie codziennie, ale to się dzieje raczej w sferze intuicyjnej i tam zostaje rozstrzygnięte. Pamiętam jeden wiersz Krynickiego, „Akt urodzenia”, który właściwie nie jest przekładalny ze względu na odmienną gramatykę i niemożliwość przekazania otwartości konstrukcji w języku niemieckim. Zdecydowałam się wziąć ten wiersz do tomiku wybranych wierszy, „Sehen wir uns noch?”, który ukazał się w marcu tego roku w wydawnictwie Hanser. Zrobiłam to tylko ze względu na jego szczególną wagę w twórczości poety. Ale wiersz traci wiele w przekładzie, zwłaszcza na zwięzłości językowej. I tu oczywiście intuicja na nic się zdała.

Cały wywiad został opublikowany na stronie dwutygodnik.com >>